Poszukiwanie definicji polskości w „Myślach…” R. Dmowskiego
„Myśli nowoczesnego Polaka” Romana Dmowskiego zostały napisane w latach 1902-1905. Kolejne części nie były zmieniane przez autora w miarę ewolucji jego poglądów, tylko uzupełniane. Dzięki temu można w „Myślach…” prześledzić intelektualne poszukiwania Dmowskiego, czym jest naród polski i co to znaczy być Polakiem, co to znaczy przynależeć do narodu polskiego?
Warunki kształtowania się myśli demokratyczno-narodowej
„Myśli…” były pisane w okresie nasilonej przymusowej germanizacji i rusyfikacji w zaborze pruskim i rosyjskim. W zaborze rosyjskim od powstanie styczniowego władze carskie prawie nieprzerwanie utrzymywały stan wojenny aż do pierwszej wojny światowej. Za jakąkolwiek działalność społeczną, nie mówiąc już o jawnym oporze, można było zostać osadzonym w więzieniu, wywiezionym na Syberię lub skazanym na śmierć. Zniesiono wszelkie polskie instytucje społeczne lub je zrusyfikowano. Nie oszczędzano nawet towarzystw charytatywnych. Zacierano wszelkie ślady polskości w administracji i szkolnictwie. Zamiast namiestnika władze w Kraju przywiślańskim sprawował generał-gubernator z prawem wydawania wyroków śmierci i zsyłania na Syberię w trybie administracyjnym, bez wyroku sądu.
Biskupi katoliccy byli więzieni i wywożeni na Syberię. W obawie przed prześladowaniami sprawowali swe funkcje spoza granic Carstwa Rosyjskiego. Skasowano większość zakonów. Zakonników z różnych zakonów złączono ze sobą i zlikwidowano nowicjaty. Prześladowano katolików obrządku greckiego przez wojskowe pacyfikacje, publiczne chłosty i ruszczenie liturgii. W Kraju przywislańskim stacjonowały stale liczne wojska carskie. W szkolnictwie zabroniono używać języka polskiego, tylko modlitwy wolno było odmawiać po polsku. Na ziemiach wcielonych do Cesarstwa Rosyjskiego obowiązywał zakaz kupowania majątków ziemskich przez Polaków. Polacy mogli je tylko dziedziczyć. A w miejscach publicznych umieszczono tabliczki z zakazem mówienia po polsku.
W zaborze niemieckim prześladowania były, co prawda, mniej barbarzyńskie, ale bardziej metodyczne. Szkolnictwo zostało całkowicie zgermanizowane. Próbowano nawet zmusić dzieci do odmawiania modlitwy po niemiecku. Władze systematycznie ustanawiały coraz to nowe prawa dyskryminujące Polaków w życiu społecznym i gospodarczym. Wykupywano przymusowo ziemię z rąk polskich.
W atmosferze popowstaniowej, przepełnionej marazmem, strachem przed jakąkolwiek aktywnością i niewiarą w odzyskanie przez Polskę niepodległości, rodził się nowy ruch społeczny zwany z początku ruchem demokratyczno-narodowym. Twórcy tego ruchu odwoływali się do całego narodu polskiego. Jako pierwsi zaczęli głosić nowoczesny demokratyzm, obejmujący swym zasięgiem wszystkich Polaków, niezależnie od zamożności, przynależności stanowej czy warstwy społecznej. Pojęcie narodu było najważniejszym pojęciem ruchu demokratyczno-narodowego. Ideolodzy tego ruchu musieli w tamtych warunkach zdefiniować, czym jest naród i co to znaczy być Polakiem?
Warunki, w jakich powstawały te definicje, nie były łatwe. Polacy nie posiadali swojego państwa, spajającego ich w jeden organizm społeczny, polityczny i gospodarczy. Społeczeństwo, posługujące się językiem polskim, było zróżnicowane stanowo i kulturalnie. Wśród chłopstwa popularne było przekonanie, że polskość i kultura polska charakteryzują szlachtę, stąd wielu włościan nie utożsamiało się z nią uważając ją za typowo szlachecką.
Zdecydowana większość świadomego politycznie społeczeństwa, wobec beznadziejnej sytuacji, w jakiej znalazła się sprawa polska i w obawie przed brutalnymi represjami, wybrała drogę bierności i lojalizmu wobec zaborców oraz drogę upodabniania się do nich, asymilowania w obcym środowisku, w obcym systemie administracyjnym i biurokratycznym, pomimo wyniesionej z domów rodzinnych znajomości tradycji, kultury i języka polskiego. Polskość ograniczano do skrytej atmosfery domu rodzinnego, by nie narażać się na prześladowania ze strony urzędników. W codziennym życiu i karierze akcentowanie polskości związane było z dużym ryzykiem.
Ideolodzy kształtującego się ruchu demokratyczno-narodowego dostrzegali łatwość, z jaką szlachta i warstwy wyższe na ziemiach zaboru niemieckiego pozbywały się ziemi na rzecz Niemców i opór niewykształconych chłopów przed taką sprzedażą. Widzieli łatwość, z jaką wielu spośród rodów magnackich i kupieckich przystosowało się do nowych warunków życia pod zaborami, by ochronić swoje majtki przed konfiskatami, oraz jak szybko oni się asymilowali. Demokraci narodowi w swoich pismach napiętnowali stronnictwa ugodowe i lojalistyczne za przeciwstawianie się jakimkolwiek próbom sprzeciwu i zmian systemów zaborczych, w jakich musieli żyć Polacy. Dostrzegali interesy warstw uprzywilejowanych w utrzymywaniu lojalności wobec rządów zaborczych przeciwko warstwom niższym, domagającym się zrównania praw obywatelskich i zmian społecznych.
W takich warunkach przyszło pierwszym demokratom narodowym definiować najważniejsze terminy ideologii kształtującego się ruchu demokratyczno-narodowego. Definicja narodu – kogo można uznać za przedstawiciela narodu polskiego, a kogo nie – nie była w takich warunkach jednoznaczna i łatwa do sformułowania. W „Myślach nowoczesnego Polaka” możemy prześledzić proces poszukiwania i kształtowania się definicji narodu polskiego u Dmowskiego na przestrzeni lat 1902-1905.
Zmienność charakteru narodowego
Naród scharakteryzowany w „Myślach…” przez Dmowskiego jest zbiorowością ludzką, charakteryzującą się wspólnymi celami i dążeniami, istniejącą przez wieki, będącą jednym z podmiotów dziejów ludzkości. Naród nie ma stałych, niezmiennych cech. Jest dynamiczną strukturą składającą się z wielu różnorodnych elementów społecznych. Jego charakter ogólny się zmienia przez zmiany znaczenia i wpływów poszczególnych elementów społecznych składających się na naród.
Dmowski stwierdził, że „jakkolwiek można usłyszeć, że charakter narodowy jest czymś stałym, co przez wieki całe nie ulega zmianom, rzeczywistość zaprzecza temu jak najwyraźniej. Przede wszystkim narody dzisiejsze nie składają się z jednolitego materiału rasowego [etnicznego, kulturalnego, cywilizacyjnego – KW], a różne składniki […] danego narodu w różnych warunkach społecznych mogą zmieniać swą rolę i stopień wpływu społecznego, wyciskając przez to silniejsze lub słabsze piętno na charakterze narodowym. […] W społeczeństwie, jak w przyrodzie, odbywa się dobór, wypływający z mniejszej lub większej zdolności do życia […]”.[1]
Według Dmowskiego, jak i innych demokratów narodowych, stosunki i prawa faktycznie funkcjonujące między narodami oraz wewnątrz wszelkich grup społecznych były zbliżone do tych obserwowanych w świecie przyrody. Narodowcy traktowali społeczeństwo i naród jak żywy, biologiczny organizm, z takimi samymi potrzebami do życia i potrzebą przestrzeni do wszechstronnego rozwoju z wszystkimi tego konsekwencjami. Dmowski stwierdził, że „naród tak jak jednostka sam przede wszystkim swą przyszłość urabia, że to tylko ma, co własną pracą i walką zdobywa, że ginie, jeżeli będzie biernie czekał ‘sprawiedliwości’ lub uległością i ustępstwami starał się na nią zasłużyć”.[2] Jest to światopogląd zbliżony i po części zaczerpnięty z pism angielskiego filozofa i socjologa Herberta Spencera, który spopularyzował teorię ewolucjonizmu Karola Darwina i zastosował jego zasady w naukach społecznych. Spencer dowodził funkcjonowania takich samych zasad w zbiorowościach ludzkich i między nimi, jak zasady rządzące światem zwierząt. Demokraci narodowi, podobnie jak Spencer, byli również przedstawicielami organicyzmu, czyli poglądu, że zbiorowości ludzkie – społeczeństwa i narody – są częścią przyrody i rządzą się takimi samymi prawami jak organizmy biologiczne wyższego rzędu.
Dmowski akceptował potrzebę walki i rywalizacji, zarówno między jednostkami, grupami społecznymi jak i narodami. Akceptował ją jako stan naturalny, rzeczywisty, faktyczny, zbliżony do stosunków między żywymi organizmami. Traktował ją bez emocji, walka była dla niego synonimem życia. Dostrzegał jej bardzo pozytywne strony na przykładzie ziemi wielkopolskiej, gdzie Polacy zmuszeni byli walczyć o przetrwanie z germanizacją: „natury bierne, niedołężne musiały padać, ustępować pola: rujnować się materialnie, tracić ziemię, i jeżeli nie wynaradawiać się, to przynajmniej schodzić na ostatni plan w życiu społecznym: natomiast otworzyło się pole dla charakterów czynnych, energicznych, dla jednostek, których nie nuży nieustanne pasowanie się, codzienna walka z wrogiem”.[3] Dmowski był przekonany, że jednostka, jak i cały naród, hartuje się, doskonali, wzmacnia wewnętrznie dzięki uczestnictwu w ciągłej walce – rywalizacji, która jest rzeczywistym bodźcem do pracy i postępu.
Natomiast bierność, według niego, demoralizuje, rozleniwia, osłabia instynkty moralne i samozachowawcze oraz prowadzi do degradacji. Napisał w „Myślach…”, że „postęp społeczeństwa polega na ciągłych wysiłkach i osiąganych przez nie zmianach, a postęp ludzkości tworzy się przez ciągłe współubieganie się między narodami, przez ciągłą walkę, w której tylko broń się doskonali. Walka jest podstawą życia, jak mawiali starożytni. Narody, które przestają walczyć, wyrodnieją moralnie i rozkładają się”.[4] Dmowski utożsamiał życie z walką. Uważał, że w walce powstają silne charaktery, hartują się ludzie, ideały i całe społeczności ludzkie. Powstają narody szlachetne, twarde, zaradne, przedsiębiorcze, aktywne, ponieważ ich przymioty charakteru nabierają dzięki walce cech praktycznych, coraz doskonalszych, pragmatycznych, użytecznych a wszystkie cechy charakteru i ideały nierealistyczne, zwyrodniałe, nieżyciowe zostają zweryfikowane przez uczestnictwo w walce. Dmowski twierdził, że nie istnieją trybunały do oceny wysiłków narodów w ich pracy dla postępu całej ludzkości. Uczestnictwo w walce weryfikuje byt narodowy. Silne narody rozwijają się i wnoszą swój wkład w ogólnoludzki postęp, a słabe i bierne giną.
Uważał, że od poziomu aktywności i zaradności narodu zależy jego poziom kulturalny, cywilizacyjny, organizacyjny, a także rozległość siedziby narodowej, która, według Dmowskiego, nie była stała i podlegała takim samym zmianom i prawom jak życie narodowe: „obszary zajęte przez poszczególne ludy ciągle się zmieniają, rozszerzają, kurczą lub przesuwają, że terytorium narodowe nigdy nie posiada stałych granic, nakreślonych przez Opaczność, ale zależy od wewnętrznej prężności narodu, od jego zdolności do ekspansji, że odpowiednio do tej zdolności jedne narody rozrastają się, inne maleją i nawet giną […]”.[5] Dmowski przekonywał, że od aktywności każdego pokolenia, od jego zdolności do sprostania poziomowi rywalizacji kulturalno-materialnej narzuconemu przez inne narody, zależy, w jakim stanie Polskę otrzyma kolejne pokolenie. Od aktywności i umiejętności prowadzenia walki w każdym pokoleniu zależy, czy oddziaływanie polskości będzie szersze czy węższe, czy poziom materialny, cywilizacyjny i kulturalny zwiększy się i czy naród polski będzie miał swój wkład w ogólnoświatowy postęp ludzkości, którego motorem jest wzajemna rywalizacja.
Oczywiście używając terminu „walka” nie miał Dmowski na myśli wyłącznie walki fizycznej, choć jej nie wykluczał. Otwarta walka z wrogiem była zbyt ryzykowna, jeśli miało się do czynienia z silniejszym przeciwnikiem. Otwarta walka ryzykowałaby samym istnieniem narodu, co, według demokratów narodowych, byłoby zbrodnią przeciw narodowi.
Dmowski zachęcał do codziennej walki, na tyle, na ile pozwalały na to warunki w państwach zaborczych; walki na polu kultury, cywilizacji, życia społecznego, polityki, działalności gospodarczej, edukacji, wysiłków w celu utrzymania tradycji i języka, walki z rządem o świadomość warstw najniższych, o to czy lud będzie bardziej utożsamiał się z Polską czy z poddanymi cara rosyjskiego. W takiej walce miały się hartować jednostki aktywne, z silnymi charakterami, przedsiębiorcze, twórcze, a wraz z takimi jednostkami cały naród miał wznosić się na coraz wyższy poziom aktywności i rozwoju, bo jak pisał: „narody dzielne, przydatne do walki, tylko w walce wyrastają”.[6]
Według Dmowskiego, z czasem, w wyniku zmian wewnątrz struktury narodu; tracenia przez jednostki i grupy bierne wpływu na naród, a zwiększeniu się oddziaływania na naród ludzi przedsiębiorczych i aktywnych społecznie, cały naród miał się stać bardziej aktywny, ofensywny i szybciej się rozwijać na polu cywilizacyjnym, kultury duchowej i materialnej. Aktywność społeczna, utożsamiana z walką, jest nie tylko koniecznością wymuszoną przez samo życie, nierozerwalnie z nim związaną, ale obowiązkiem i odpowiedzialnością wobec narodu, jego przeszłych i przyszłych pokoleń.
Indywidualne poczucie polskości
Roman Dmowski chyba w najbardziej znanym fragmencie „Myśli …”, opublikowanym w 1902 roku, definiuje, że dla niego osobiście bycie Polakiem przejawia się w indywidualnym, jednostkowym poczuciu przynależności do narodu polskiego. Inspiracją do wywodzenia całego stosunku jednostki do ojczyzny z „indywidualistycznej etyki” i „interesów moralnych jednostki” był pobyt w Anglii i wpływ „indywidualistycznej i silnie indywidualnej umysłowości angielskiej”[7]. Przytoczę obszerny fragment tego, „będącego rodzajem spowiedzi”[8], manifestu przekonań Dmowskiego i przeanalizuję go.
„Jestem Polakiem […] nie dlatego tylko, że mówię po polsku, że inni mówiący tym samym językiem są mi duchowo bliżsi i bardziej dla mnie zrozumiali, że pewne moje osobiste sprawy łączą mnie bliżej z nimi, niż z obcymi, ale także dlatego, że obok sfery życia osobistego, indywidualnego znam zbiorowe życie narodu, którego jestem cząstką, że obok swoich spraw i interesów osobistych znam sprawy narodowe, interesy Polski, jako całości, interesy najwyższe, dla których należy poświecić to, czego dla osobistych spraw poświęcić nie wolno.
[…] Jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie: są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka. Bo im szerszą stroną mojego ducha żyję życiem zbiorowym narodu, tym jest mi ono droższe, tym większą przedstawia dla mnie cenę i tym silniej czuję potrzebę dbania o jego całość i rozwój. […] Pewien stopień inteligencji pozwala człowiekowi zrozumieć, w jakiej mierze duchowe bogactwo narodu jest podstawą rozwoju jednostki, jak wiele zatem każdy korzysta z narodowego dobra, odpowiednia zaś dojrzałość moralna zmusza go do uznania faktu, że korzystając z tych dóbr, a nie dając nic w zamian lub dając za mało, jest na łasce swego społeczeństwa, jak żebrak w dobroczynnym przytułku. I sama miłość własna, niezależnie od przywiązania do ojczyzny, nakaże mu uznać obowiązki narodowe […]”.[9]Przynależność do narodu, według Dmowskiego w 1902 roku, jest osobistym, indywidualnym utożsamianiem się jednostki z interesami ogólnymi, wspólnymi dla całego narodu, jest ich rozumieniem i odczuwaniem. Wspólny język i pochodzenie mają mniejsze znaczenie od osobistego poczucia związku ze sprawami ogólnymi narodu. Przynależność do narodu jest dobrowolna, jest konsekwencją brania aktywnego udziału w życiu zbiorowym swojej społeczności i poczucia troski o sprawy wspólne. Poczucie związku z narodem i poczucie obowiązków względem narodu nie zależą od tego, w jakim położeniu w chwili obecnej jest naród, czy jest wielki i silny lub czy jest w niewoli a jego członkowie są prześladowani za swą narodowość.
Poczucie obowiązków wobec narodu nie wynika tylko z egoistycznego interesu, z tego, co można uzyskać przynależąc do danego narodu, ale z wdzięczności, wypływającej z jednostkowego poczucia moralności i sprawiedliwości. Z poczucia niespłaconego długu względem narodu za to, co już się od niego otrzymało w sferze kultury, cywilizacji i rozwoju duchowego w procesie wychowania i dorastania, w czasie którego człowiek poznaje dobra kulturalne narodu.
Dmowski stwierdza, że, żeby zrozumieć wartość tego, co już się od narodu otrzymało, trzeba przedstawiać sobą wyższy typ moralności i inteligencji potrzebny do zrozumienia bardzo skomplikowanych więzów społecznych, które wpływają na życie jednostki, na jej rozwój i ukształtowanie się, właściwe dla danej kultury narodowej i cywilizacji. Ta spuścizna kulturalna, powstała z wytężonej pracy poprzednich pokoleń, która jest przez naród przechowywana i rozwijana, i którą się otrzymuje od narodu w okresie dojrzewania i rozwoju moralno-intelektualnego, stanowi wielkie dobro uzyskane przez jednostkę od ojczyzny i jednocześnie wytwarza w prawidłowo ukształtowanej jednostce poczucie niespłaconego długu wobec otrzymanych wartości.
Dmowski swoją postawą prezentuje „podejście gospodarskie” do spraw narodu i Polski, chce po sobie więcej zostawić niż zastał. Nie oczekuje nic w zamian, nie zamierza zużyć dóbr, które wytworzył, a sama praca dla Polski sprawia mu satysfakcję i jest dla niego najlepszą nagrodą. Wynika to z przeświadczenia Dmowskiego o obowiązku wobec przeszłych i przyszłych pokoleń. Naród, dla niego, nie jest zbiorowością tylko jednego pokolenia, ale wielu pokoleń silnie związanych ze sobą i zależnych od siebie. Kolejne pokolenia narodu dziedziczą Polskę, z jej poziomem życia, kultury i cywilizacji, wielością dóbr materialnych i duchowych, wraz z obowiązkiem przekazania tego nieuszczuplonego dziedzictwa następnemu pokoleniu.
Poczucie odpowiedzialności, potrzeba wykazania własnej wartości i poziomu kultury społecznej wobec następnego pokolenia nakłada dobrowolny, wewnętrzny obowiązek, by rozwinąć i pomnożyć to, co się otrzymało. Dla Dmowskiego ten obowiązek, spoczywający na każdym przedstawicielu narodu, jest sprawą naturalną, wynika z głębokiego poczucia moralności, postawy wdzięczności i odpowiedzialności osobistej wobec poprzedników i następców. „Czyż nie ogarnia nas wstyd na myśl, że my możemy odejść bez śladu, nie stworzywszy nic, nie dodawszy do tej budowy wieków, nie poprawiwszy żadnego z jej błędów? Obowiązki względem ojczyzny – to nie tylko obowiązki względem Polaków dzisiejszych, ale także względem pokoleń minionych i tych co po nas przyjdą”.[10]
Więź państwowo-narodowa
Po powrocie z Japonii w 1905 roku Dmowski rozwinął i zrewidował swoje poprzednie rozważania na temat narodu. Będąc pod dużym wrażeniem siły poczucia przynależności narodowej, z jaką zetknął się na wyspach japońskich, napisał, że „naród jest wytworem bytu państwowego. Trwanie przez szereg pokoleń w jednej organizacji państwowej, na jednej ziemi, pod jednym imieniem, z jedną władzą na czele, z jednym typem wzajemnych uzależnień, z jednymi celami na zewnątrz – zabiera coraz więcej z duszy jednostki na rzecz całości, na rzecz wielkiej, zbiorowej duszy narodu, tworzy najsilniejszy ze znanych w dziejach ludzkości wielki związek moralny, którego zerwanie, gdy się należycie utrwalił, przestaje wprost zależeć od woli jednostki. Jest ktoś Polakiem, Anglikiem lub tym bardziej Japończykiem […] nie tylko dlatego, że mu się to podoba, ale i dlatego, że inaczej być nie może, że przy największym wysiłku woli nie byłby zdolny wyrwać w duszy swej tego uczucia, a które jest jego narodowym sumieniem”.[11]
Dmowski w swych rozważaniach nad narodem i więzami społecznymi tworzącymi naród odszedł od indywidualnej, dobrowolnej woli jednostki na rzecz głęboko zakorzenionego poczucia obowiązku wiążącego jednostkę z narodem niezliczonymi, silnymi więzami, z których jednostka nie jest w stanie się uwolnić, bo tkwią one w samym charakterze jednostki, wykształconym w procesie dojrzewania i poznawania kultury narodowej, w której przyszło się na świat i dorastało.
Dmowski doszedł do przekonania, że do istnienia narodu nie wystarcza tylko wola jednostek składających się na niego, ich wspólnota interesów i celów, wspólna kultura i język. Potrzeba czegoś więcej, co wywodzi się z życia państwowego społeczności tworzącej naród. Potrzeba ogólnonarodowej idei państwowej, tradycji państwowości i wynikających z istnienia państwa obowiązków, które wykształciły się w narodzie w okresie posiadania przez niego własnego państwa.
Pisał, że „naród jest wytworem życia państwowego. Wszystkie istniejące narody mają swoje państwa albo je niegdyś miały i bez państwa żaden naród nie powstał. Fakt istnienia państwa daje początek idei państwowej, która jest jednoznaczną z ideą narodową. Podstawy instynktów i uczuć narodowych mają swój początek w czasach bytu ponadpaństwowego, plemiennego […] To, co działa z początku jako przymus fizyczny, wchodzi w instynkty i staje się w następstwie przymusem moralnym”.[12] Według Dmowskiego naród od plemienia różni się posiadaniem idei państwowej, która spaja członków narodu i nakłada na nich wyższe obowiązki moralne wobec wspólnoty. Nawet jeśli obecnie naród nie posiada własnego państwa, to samo jego posiadanie w przeszłości sprawiło, że w narodzie wykształciła się idea państwowa, równoznaczna z narodową, z jej obowiązkami wobec wspólnoty, które stały się stałym elementem ducha i tożsamości narodowej.
Wobec więzi narodowo-państwowej inne więzi łączące jednostki w naród, jak jedność etniczna, językowa, religijna, są mniej ważne i nie decydują tak o istnieniu narodu, jak idea narodowo-państwowa. To właśnie państwo było tym czynnikiem sprawczym, który przyczynił się do powstanie świadomości narodowej. Dmowski stwierdził, że „państwo i naród są właściwie pojęciami nierozdzielnymi. Państwo jest narodowym, bo przez samo swoje istnienie wytwarza naród. Żadne państwo nie powstało z jednolitego materiału plemiennego, ale trwając długo, z tego różnorodnego materiału wytworzyło jeden naród”.[13]
Dmowski uważał za chybione traktowanie pochodzenie etnicznego za jeden z wyznaczników polskości w warunkach środkowoeuropejskiego wymieszania etnicznego. To przekonanie było zbieżne z poglądami innych demokratów narodowych. „Fakt urodzenia się lub zamieszkiwania na pewnym terytorium i pochodzenia plemiennego nie może decydować nie tylko o narodowości tysięcy i milionów ludzi, ale nawet pojedynczych osób. Wieki wspólnego życia politycznego, wspólność kultury duchowej i materialnej, wspólność interesów itd. więcej stokroć znaczą, niż wspólność pochodzenia lub nawet języka”[14] – pisał Jan Ludwik Popławski w 1900 roku.
W 1905 roku Dmowski zapisał w „Myślach…”, że najważniejszym czynnikiem powstania i istnienia narodu jest idea państwowa i tradycja państwowa, które spajają różnorodne jednostki w świadomy organizm narodowy, z jego powinnościami i obowiązkami wobec narodu, które to obowiązki są historyczną konsekwencją powinności wobec państwa. Nie wynikają one jednak, jak to było w czasach historycznych, z przymusu państwowego, ponieważ przekształciły się one z czasem w nakaz wewnętrzny, moralny, w uświadomiony, dobrowolny obowiązek wobec całości, z którą jednostka czuje silną więź i dla której jest w stanie ponosić ciężary i ofiary.
Dmowski po przyjeździe z Japonii dopisał kolejny rozdział do następnego, trzeciego wydania „Myśli….”, w którym ocenił opisany przez siebie patriotyzm z poprzednich wydań „Myśli…”: „[…] usiłowałem cały bodaj stosunek jednostki do ojczyzny oprzeć na indywidualistycznej etyce, wyprowadzić patriotyzm z interesów moralnych jednostki, ze szlacheckiej miłości własnej, z wysokiego poczucia godności osobistej itd. Dziś wiem, że to wszystko wzięte razem nie wystarcza i nawet nie odgrywa pierwszej w patriotyzmie roli”.[15]
Po powrocie z Japonii Dmowski zrewidował swoje przekonania, co do pochodzenia patriotyzmu. Wcześniej, po doświadczeniach pobytu w Anglii, wywodził go z interesów jednostkowych ludzi składających się na naród, z uświadomienia sobie zależności międzyludzkich oraz z czysto indywidualnego interesu jednostki funkcjonującej w zbiorowości. Po powrocie z Japonii w 1905 roku Dmowski nie ukrywał, że był pod olbrzymim wrażeniem charakteru patriotyzmu Japończyków i niezwykłego ich oddania dla sprawy państwowej i narodowej. Twierdził, że Japończyk bardziej jest przedstawicielem państwa i narodu niż indywidualnością i z tej postawy wypływa nieporównywalna siła i przewaga Japonii nad innymi organizmami narodowymi i państwami.
Wyciągnął z tej podróży wniosek, że „główną podstawą [patriotyzmu] jest niezależny od woli jednostki związek moralny z narodem, związek sprawiający, że jednostka zrośnięta przez pokolenia ze swym narodem, w pewnej, szerokiej sferze czynów, nie ma wolnej woli, ale musi być posłuszną zbiorowej woli narodu, wszystkich jego pokoleń, wyrażających się w odwiecznych instynktach. Instynkty te, silniejsze nad wszelkie rozumowania i panujące częstokroć nad osobistym instynktem samozachowawczym, gdy nie są znieprawione lub wyrwane z korzeniem, zmuszają człowieka do działania nie tylko wbrew dekalogowi, ale wbrew sobie samemu, bo do oddania życia, do poświecenia droższych od niego rzeczy, gdy idzie o dobro narodowej całości”.[16]
Dmowski twierdził, że powstanie i przez dłuższy czas istnienie państwa sprawia, iż kształtuje się w nim naród. Z czasem ludność złączona w jednym organizmie państwowym łączy się ze sobą coraz nowymi i bardziej skomplikowanymi więzami moralnymi, uczuciowymi i społecznymi. Jednostki w drodze naturalnego rozwoju coraz bardzie utożsamiają się ze wspólnotą – narodem. Jest to proces naturalny, całkowicie dobrowolny, jest wynikiem rozwoju kultury i stosunków społecznych. Z czasem w jednostkach tworzą się tak silne więzi ze wspólnotą, że są one w stanie walczyć o dobro wspólnoty, z którą się utożsamiają i nawet gotowe są ryzykować dla niej swoim życiem, gdy jej dobro będzie tego wymagać. Istnienie bytu państwowego wytwarza wspólną kulturę, zarówno materialną jak i duchową oraz więzy społeczne formujące ludzi w zwartą całość o pewnych wspólnych ogólnych celach i dążeniach, zwaną narodem.
Zdolność do tworzenia polskich instytucji życia zbiorowego
Według Dmowskiego idea narodowo-państwowa jest charakterystyczna dla rozwiniętego narodu. Nie ma na jej istnienie wpływu, czy aktualnie naród posiada państwo czy też nie, bo jest ona zdolnością do tworzenia własnego państwa. Zdolnością do tworzenia własnych, niepowtarzalnych instytucji życia społecznego i państwowego, która jest główną cechą charakterystyczną narodu. Ta zdolność odróżnia naród od plemion i szczepów, których główną cechą jest wspólne pochodzenie etniczne i wspólny język.
W najpóźniej napisanych fragmentach „Myśli nowoczesnego Polaka” owa zdolność do tworzenia własnej państwowości i instytucji narodowych, zdolność do samoorganizowania się właściwego tylko dla siebie, zgodnego ze swoją kulturą i tradycją, ten dorobek kulturalno-cywilizacyjny, jest czynnikiem decydującym w określaniu przynależności narodowej. Przynależność etniczna, językowa i pochodzenie jednostki są również ważne, ale nie są decydujące i nie są wystarczające w określaniu narodowości.
Dmowski pisał: „obok wspólności szczepowej i posiadania jednego języka, które nie są we wszystkich stadiach narodowego rozwoju konieczne, obok tradycji i idei państwowej, obok mniej lub więcej świadomych dążeń do posiadania własnego państwa, które są główną treścią moralną narodu, istotę jego stanowi nieposiadająca zresztą dokładnego wyrazu zewnętrznego, zdolność wytworzenia w takiej lub innej postaci własnej państwowości i do życia w niej oraz niezdolność do zżycia się z innymi, obcymi ustrojami. To jest właśnie pojęcie narodu i istotnej jego treści […]”.[17]
W ten sposób rozumiane pojęcie narodu jest zasadniczym pojęciem ideologii demokratyczno-narodowej. Naród, według demokratów narodowych, jest społecznością otwartą, żywą, ciągle ulegająca zmianom, zdolną do asymilacji, zbiorowością określaną głównie przez swoją kulturę, cywilizację i zdolność tworzenia własnych instytucji narodowych. Inne elementy tożsamości narodowej jak wspólny język, państwo, pochodzenie etniczne i wspólnie zamieszkiwane terytorium nie decydują o polskości i przynależności do narodu polskiego. Pochodzenie narodowe i rasowe nie miało nigdy żadnego wpływu na przynależność do narodu polskiego, rozumianego według definicji demokratów narodowych.
Roman Dmowski w „Myślach nowoczesnego Polaka” doszedł do wnioski, że najważniejsza w określaniu polskości jest zdolność jednostki do życia i tworzenia instytucji życia zbiorowego, które są zgodne z kulturą, tradycją i cywilizacją właściwą tylko dla Polaków.
Karol Wołek
[1] R. Dmowski, Myśli nowoczesnego Polaka, Warszawa 2004, s. 47-48.
[2] R. Dmowski, Myśli…, s. 65.
[3] R. Dmowski, Myśli…, s. 60.
[4] R. Dmowski, Myśli…, s. 100.
[5] R. Dmowski, Myśli…, s. 36.
[6] R. Dmowski, Myśli…, s. 69.
[7] R. Dmowski, Myśli…, s. 129. Fragment napisany w 1905r. po powrocie z Japonii i pod wpływem wrażeń z pobytu w Japonii, w którym Dmowski rewiduje swoje poprzednie przemyślenia o narodzie i patriotyzmie.
[8] R. Dmowski, Myśli…, s. 15. Fragment przedmowy Dmowskiego do wydania drugiego, napisanej w 1904 roku.
[9] R. Dmowski, Myśli…, s. 28-29.
[10] R. Dmowski, Myśli…, s. 30.
[11] R. Dmowski, Myśli…, s. 128.
[12] R. Dmowski, Myśli…, s. 132.
[13] R. Dmowski, Myśli…, s. 135.
[14] J.L. Popławski, Nasz demokratyzm, 1900, w: J.L. Popławski. Pisma polityczne, Kraków-Warszawa 1910, t. 1., s. 112.
[15] R. Dmowski, Podstawy polityki polskiej, w: Dziesięciolecie „Przeglądu Wszechpolskiego”. Artykuły i rozprawy z zakresu polityki i pokrewnych dziedzin, Kraków 1905, s. 17-18; R. Dmowski, Myśli…, s. 129.
[16] R. Dmowski, Myśli…, s. 129.
[17] R. Dmowski, Myśli…, s. 139.